Cisza przed burzą

Jesienią 2011 roku Jan F. otrzymał od matki 20 tysięcy złotych na samochód. Grzegorz P. zaproponował, by jechać po auto do Niemiec – w Berlinie miał znajomego, który mógł znaleźć pojazd w korzystniejszej cenie. Obaj wybrali się zatem za zachodnią granicę, by na kilka dni zatrzymać się u Karola D. i poszukać samochodu.

Jednak po kilku zakrapianych imprezach i wizycie w kasynie, okazało się, że Janowi F. pozostało na samochód już tylko kilka tysięcy złotych. Zarówno on, jak i P., bardzo bali się gniewu Teresy, stąd musieli szybko wymyślić rozwiązanie. Z takowym przyszedł sam Karol D., który zaproponował, by samochód ukraść sąsiadowi, a w Polsce wyrobić fałszywe dokumenty. Teresa F. nie mogłaby się zorientować w oszustwie.

Mężczyźni włamali się do domu, przebywającego akurat na urlopie z rodziną, sąsiada Karola D. i ukradli kluczyki. Karol znał jego zwyczaje, stąd ich zdobycie nie było problemem. Grzegorzowi P. wraz z pasierbem udało się dojechać skradzionym samochodem do Lublina. Musieli szybko podrobić numery nadwozia i zdobyć dokumenty, gdyż – ze względu na Teresę – samochód musiał stać oficjalnie pod domem.

Pojawiły się za to nowe problemy. Fałszerz za dokumenty i zmianę numeru nadwozia zażądał ponad 10 tysięcy złotych. Jan F. nie miał takich pieniędzy, a bał się poprosić matkę, by nie wyszło na jaw, że samochód był kradziony. Grzegorz P zaproponował, aby iść po pożyczkę do szwagra Teresy F. Arkadiusz G. był skłonny pożyczyć Janowi F. taką kwotę, ale w zamian za przekonanie matki, żeby ta zgodziła się włączyć swój sklep do jego nowo założonej z Bogdanem J. sieci sklepów monopolowych. Janowi wydawało się to proste, więc wszedł w układ z wujem. Nie sądził, że już kilka dni po tym znajdzie się pomiędzy młotem a kowadłem.

Grzegorz P. załatwił wszystkie formalności związane z zarejestrowaniem przywiezionego z Berlina audi. Samochód budził jednak pewne wątpliwości u Teresy F.

– Jakim cudem kupili za 20 tysięcy samochód, który wart jest co najmniej 35? – dziwiła się w rozmowie z przyjaciółką. – Janek to moja krew, więc jeszcze być może uwierzyłabym, ze umiał dobrze utargować. Ale skoro Grzesiek opowiada, że to on tak zagadał z handlarzem… Mam wątpliwości, bo on przecież nawet za marchewkę zawsze przepłaci. Chłop wyjątkowo nie ma głowy do interesów.

Wkrótce w sklepie F. pojawił się Arkadiusz G. z propozycją włączenia sklepu do swojej sieci. Szwagierka bez żadnych targów przepędziła go, dodatkowo nakazując Grzegorzowi P. i synowi, aby sabotowali działalność sieci jego sklepów. Jej córka, Agata F., rozbiła wystawę z drogą wódką w jednym z punktów sieci wuja. Straty sięgnęły prawie 3 tysięcy złotych. Natomiast Grzegorz z Janem nie mogli nic zrobić, gdyż byli winni krewnemu pieniądze. Teresa F. w końcu nie wytrzymała opieszałości konkubenta i wyrzuciła go z domu. O podobny los zaczął się obawiać także syn. Miał mało czasu, by wyplątać się z trudnej sytuacji.

Patologia z rodziną w tle cz.6

Komentarze
Load More Related Articles
Załaduj więcej Redaktor
Załaduj więcej Aktualności

Jeden komentarz

  1. […] 1 minutę temu Patologia z rodziną w tle cz.5 […]

Dodaj komentarz

Sprawdź też

Ekologiczne aspekty wypożyczania sprzętu budowlanego: jak zmniejszyć ślad węglowy Twojej firmy.

W obliczu rosnącej świadomości ekologicznej oraz potrzeby dbania o środowisko naturalne, f…