Czarna seria zaczęła się w 2009 roku, kiedy do portfeli naszych rodaków zajrzał kryzys i zmusił ich do racjonalizacji wydatków. W ubiegłym roku jednym z najpoważniejszych problemów, który spędzał sen z powiek właścicielom firm odzieżowych, były szalejące kursy walut. Drogi dolar podnosił koszty zakupu towarów, które najczęściej produkowano w Azji. Problemy generowało również euro, bowiem w tej walucie rozliczane są czynsze w galeriach handlowych. To z kolei przekładało się na niższe marże handlowe uzyskiwane przez firmy.
Od kilku lat odzieżówce nie sprzyja również pogoda, która wpływa na decyzję klientów o zakupach. Nie inaczej było w ubiegłym roku. Wiosna była niezwykle chłodna, jesień dla odmiany bardzo ciepła, a o zimie w ogóle mogliśmy zapomnieć. Dlatego żeby ratować sprzedaż, cały sektor musiał dostosować się do nadzwyczajnych warunków i zmienić harmonogram wprowadzanych kolekcji, promocji i akcji po sprzedażowych. Firmy zmuszone były również do rewizji prognoz sprzedażowych i wyników finansowych.
– Rok 2011 pokazał, że plany trzeba czasem bardzo szybko weryfikować. Dlatego teraz bacznie przyglądamy się rynkowi i analizujemy wszelkie możliwe scenariusze – mówi Bogusz Kruszyński, prezes zarządu Redan. – W tym roku największym zagrożeniem dla branży odzieżowej może być zmniejszenie popytu. Uważnie będziemy również obserwować ceny dolara, których wzrost przełoży się na koszty zakupu towarów. Ale te ryzyka są na stałe wpisane w działalność firm odzieżowych.
Jednak mimo trudności wartość rynku odzieżowego w Polsce wzrosła o 6,5 proc., a na ten rok analitycy zapowiadają 7-procentowy wzrost.
Ucieczka na Wschód
Jednym ze sposobów ratowania sprzedaży i rozwoju sieci pomimo niesprzyjających warunków rynkowych był rozwój sieci sklepów za granicą. Firmy odzieżowe nie tylko patrzyły z nadzieją na Wschód, ale odważnie stawiały pierwsze kroki na terytorium naszych bliższych i dalszych sąsiadów. Ucieczka za granicę to dla wielu firm jedyna szansa na rozwój, bo polski rynek nieprędko zanotuje spektakularne wzrosty, z jakimi mieliśmy do czynienia jeszcze 4-5 lat temu.